top of page

SINGLE POST

"Baba z wozu, koniom lżej, czyli darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda."


Ponoć lepiej nie, jak mówi przysłowie, ale ja zajrzę, ze zwykłej ludzkiej ciekawości. Co widzę: moje imię, moje nazwisko, moją stronę, którą nawet moja kochana Mama zdążyła polubić, zanim zdążyłam na nią wejść!

Teraz jestem równie zaintrygowana, co i wkurzona (nie jest tak źle, mam poczucie humoru). Spójrzmy więc co my w ogóle mamy…

PREZENT.

Strona internetowa, rzecz fajnia, tylko dlaczego MOJA, i do tego jakby… WŁASNA(?!)

Prezent zgoła ekshibicjonistycznej natury, twór jakiś nienaturalny, niezgodny z moim rytmem, rymem, filozofią. Dar piekła rodem, zagrożenie, ograniczenie: ja, osoba niezwykle otwarta/zamknięta, żyjąca we własnym świecie mam prowadzić stronę zgodną z moimi zainteresowaniami (którymi? Jest ich wiele!), sumieniem (a i owszem, posiadam takowe!), z zastosowaniem "złotego środka", czyli umiaru (niestety, nie znam tego terminu, brzmi dla mnie równie obco, co niedorzecznie!).

Strona z szumnym oznaczeniem "Artysta" (to o podpisie w FB) wywołuje lekki szok! Z całym szacunkiem dla Mężczyzn, rozumiem Was (tak mi się przynajmniej wydaje), ale w tym momencie wszelka wyrozumiałość ma granice. Cierpliwość też Artystka brzmi znacznie lepiej, bo w końcu kobietą jestem, taką z krwi i kości i nawet afiszuję się się z tym nader chętnie (szczególnie w sytuacjach dla mnie wygodnych . Nie raz odwaliłam (brzydko, przepraszam, ale dobitnie mówiąc!) taki numer, że ze zwykłej artystki, Artystką się stałam. Mimo woli. Mimochodem. Jakby od niechcenia. Zero premedytacji, to talent jakiś zwykły/niezwykły, który dopada mnie w momencie, gdy nie jestem na to w ogóle przygotowana.

W tej materii JESTEM ARTYSTKĄ, zgoda.

Dziękuję za Prezent, jest fajny :)… Chyba (?!) i Znajomym/Nieznajomym za polubienia Postaram się coś sensownego z nim zrobić :)))

bottom of page